Wraz z czteroosobowym zespołem, który nie zawiera żadnych instrumentów poza standardowym kwartetem jazzowym, oraz albumem zatytułowanym Stay Calm, The Beat Freaks nadają ton muzycznemu doświadczeniu. Jednak sama nazwa kwartetu mówi dużo bardziej dosadnie o tym, co popycha ten drugi album do przodu: niemal obsesyjne zastosowanie i płynność rytmu. Każdy utwór na tym albumie trwa powyżej lub nieco poniżej pięciu minut, z wyjątkiem „Neutral Bullsh-t” i „Chasing Oliver”. Niemniej jednak, pomimo ich stosunkowo krótkich długości, oba wciąż zawierają tyle samo, a może nawet więcej, złożonej zawiłości niż w pozostałej części płyty, jeśli chodzi o czas, melodię i świadomość.
Stay Calm podtrzymują solidne stylistyczne filary free jazzu i swingu, a także wyraźne uznanie dla szalonych podstaw matematyki i pisania w stylu elektronicznym. Są momenty, nawet przebłyski eksperymentalnego charakteru. (Efekty w „Night Bus”, próbki radiowe, które otwierają „First Steps on a Lonely Planet” czy rażące ciągłe piski w „Baloon” są przebłyskami takiego myślenia). Biorąc pod uwagę epokę przemysłową i kulturę steampunk jako dwa główne elementy fascynacji i inspiracji stojące za muzyką, to ta trajektoria gatunków ma wiele sensu, mimo że wydaje się, że są od siebie nieco od siebie oddalone. Kilka utworów, takich jak „Beardless Spy”, „Steampunk” i singiel „Work at Heights”, które są napędzane dziwnymi sygnaturami czasowymi (odpowiednio 7/4, 5/4 i 9/8) i jeszcze bardziej skomplikowanymi zmianami między nimi w poszczególnych częściach. Beat Freaks opierają się następnie na tym rytmicznym fundamencie, który początkowo wygląda na bardzo zatłoczony, ale przy bliższym wsłuchaniu zachowuje precyzję i ostrożną równowagę, którą można porównać w prawdziwym życiu do zatłoczonych, ale sprawnie poruszających się ulic współczesnego Tokio.
Poza bezproblemowym poruszaniu się w skomplikowanych, technicznych motywach typowych dla współczesnego jazzu, szczególnie w ostatniej części utworu, The Beat Freaks z rozmachem dzielą się radością matematycznego podejścia. Wszystko połączone – cykliczny motyw otwierający na gitarze; nieco spazmatyczny, ale konsekwentny nacisk i przyciąganie do metrum 9/8; a nawet czysty, ale szeroki, miękki dźwięk gitary w połączeniu z cienkim i suchym werblem – wszystko to stanowi rdzeń silnej matematyki. Dopiero w środkowej części, gdy saksofon Licaka odrywa się od metodycznego, zunifikowanego ruchu i nut, transowy prąd zostaje zakłócony, a myśl jazzu powraca na pierwszy plan.
To powiedziawszy, na tym utworze The Beat Freaks nawet nie ukazali w pełnym zakresie swoich abstrakcyjnych preferencji. „Pociąg do Tromso” i finał „Balon” uciekają od gęstości poprzez swoją energię i skłaniają się ku wolnej, improwizacyjnej i słowiańskiej stronie swojej kreatywności. Środek tonalny i orbita głównej melodii pierwszego z nich łączy się z niewielkimi i powiększonymi interwałami, które tworzą wzory skal i fraz w stylu tradycyjnej muzyce ludowej wschodniej i europejskiej. Wydaje się luźny, a mniej jak wyliczony i sztywno narysowany schemat, choć uczucie luźności różni się między dwoma końcowymi ścieżkami. Finał zawiera znacznie bardziej wyraźny free jazz dzięki melodycznemu chaosowi, a jego poprzednik emanuje bardziej otwartą jakością dzięki bardzo instrumentalnemu i minimalistycznemu motywowi, który wypełnia początek i tylko bardzo stopniowo i cicho, przyjmuje więcej części i więcej zdefiniowano ponownie poczucie cyklicznego ruchu w partii gitarowej.
Biorąc pod uwagę fakt, że matematyka i współczesny jazz intensywnie wykorzystują złożoną strukturę rytmiczną oraz trudne do odtworzenia melodie i partie solowe, nie jest zaskakujące, że oba style świetnie ze sobą współpracują. Połączenie prowadzi do kompozycji, które są jednocześnie łatwe do uchwycenia ze względu na intrygę, ale być może trudniejsze do uchwycenia we wszystkich niuansach zbliżeniowych. Stay Calm to tyle sprzeczności na raz: schludne i niechlujne, zaplanowane i improwizowane, łatwe do naśladowania i trudne do zbadania. Można powiedzieć, że dominują tutaj najlepsze cechy jazzu (uwagę przykuwa na przykład bardzo klasyczne jazzowe solo kontrabasu, które otwiera „Beardless Spy”), ale też trudna i / lub impulsywna ścieżka matematycznego podejścia, która mówi dźwiękom, dokąd i kiedy iść. Piosenki są niewiarygodnie napisane i nieustannie ekscytują od początku do końca. Podobnie jak wejście do pokoju z żywymi i złożonymi abstrakcyjnymi obrazami, które są pełne, kompletne i łatwe do wywarcia na nich wrażenia. Jednak po tym, jak jakakolwiek indywidualna praca w pomieszczeniu przyciąga uwagę, badanie sztuki z bliska i analizowanie każdego jej drobnego aspektu prowadzi do doświadczenia, które może wydawać się bardzo forsownym ćwiczeniem dla umysłu.
Nie oznacza to, że The Beat Freaks zasługują na jakąkolwiek negatywność za pełne przygód komponowanie. Jeśli już można się zastanowić jak skupienie uwagi na słuchaniu Stay Calm ostatecznie wpłynie na percepcję końcową. Perkusiści i dyrygenci mogą cieszyć się śledzeniem każdej miary zmieniających się metrów. Jednak dla innych może to spowodować wnikliwe, ale obciążające umysłowo doświadczenie. Mimo to odwrócenie wzroku od wszystkich ruchomych części, drobnych narzędzi i ukrytych ścieżek, które tworzą ścieżki Stay Calm, będzie interesujące. Po prostu wiedz, że od czasu do czasu może się opłacić, zachować spokój, cofnąć się i pozwolić, aby The Beat Freaks zabrali wszystkich na przejażdżkę. Jeśli spędzisz zbyt wiele czasu na jednej chwili – reszta bajecznie napisanego albumu przeminie.
Kira Grunenberg (Downbeat)
throwthediceandplaynice.com – 11.10.2019